Jak mówimy, że nie mamy samochodu, to słyszymy pytanie, a jak jeździcie na wakacje? Przecież nie rowerem! Owszem, rowerem i z rowerem. Na urlop w zeszłym roku z dzieckiem pojechaliśmy z Krakowa nad morze pociągiem. Z dwoma rowerami i przyczepką. Ze stacji kolejowej do wynajętej kwatery było trochę ponad 30 km. Kilka godzin pociągiem, wysiadka, chwila oddechu, założenie sakw, podłączenie przyczepki i w drogę. Brzmi prosto, prawda?
Jednak – jak do każdego wyjazdu – trzeba się trochę wcześniej przygotować. Niestety przewoźnicy kolejowi i spółki odpowiedzialne za dworce zastawiają na pasażerów pułapki, nie ma znaczenia, czy podróżujesz z rowerem/dzieckiem lub bez. Bądź gotowy na niespodzianki.
Jak się przygotować do takiej podróży?
Miejsce docelowe wyjazdu znamy. Sprawdzamy zatem połączenia kolejowe z naszego miejsca wyjazdu, dokładnie czytając w systemach rezerwacji biletów, czy dany pociąg ma opcję przewozu rowerów. Zazwyczaj znajdujemy lakoniczny komunikat „ograniczone opcje przewozu rowerów”. Z pomocą przychodzi czeski serwis Vagonweb lub polski Bocznica, w którym możemy sprawdzić planowane zestawienie interesującego nas pociągu. W większości przypadków wszystko się zgadza, ale, niestety, zdarza się, że pociąg jest inaczej zestawiony. Wtedy musimy liczyć na pomoc obsługi i mieć nadzieję, że wagon z miejscami na rowery jednak został podstawiony. Na szczęście nie mieliśmy sytuacji, że miejsc na rowery w ogóle nie było. Skoro wiemy już, że nasz pociąg ma miejsca na rowery, to kupujemy bilety.
Gdzie najlepiej kupić bilety?
Jest dostępnych kilka systemów kupowania biletów, niestety każdy z nich wygląda inaczej i oferuje inne funkcjonalności. Bilety możemy kupić na:
Strefa Pasażera (pkp.pl) – najwięcej funkcji, ale niestety występują dość częste błędy systemu i awarie. Ważne, że można kupić bilety przesiadkowe na pociągi skomunikowane. Obsługuje wielu przewoźników.
Bilkom – dość nowy, bardzo reklamowany system przez spółki PKP, wraz z aplikacją mobilną, dostępny na iOS i na Androida. Również można kupić bilety na pociągi skomunikowane, a na pierwszym ekranie mamy nawet opcję zaznaczenia przewozu rowerów.
intercity.pl – portal największego przewoźnika kolejowego Intercity. Nie kupimy biletów na pociągi skomunikowane, łączone. System jest ciągle dość nowy i niestety zdarzają mu się błędy – nie jest w stanie np. odnaleźć stacji początkowej. Obsługuje tylko pociągi tego przewoźnika.
Do tego dochodzą komercyjne wyszukiwarki i systemy zakupu np. KOLEO lub Skycash obsługujące wielu przewoźników, ale nie wszystkich. Koleo ma bardzo dobrą wyszukiwarkę, ale nie kupimy tam biletów na wszystkie pociągi.
Jeżeli to jest wyjazd w letnim okresie urlopowym, bilety kolejowe z rowerami musimy kupować jak najwcześniej. Niestety, w składach polskich przewoźników liczba miejsc na rowery jest bardzo ograniczona, dotyczy to szczególnie pociągów dalekobieżnych. Im szybciej po otwarciu sprzedaży kupimy bilety, tym lepiej, bo jak zaśpimy, to może okazać się, że miejsca na rowery zostały już wyprzedane. Np. w EIP (Pendolino) na trasie Kraków–Gdynia jest 6 (słownie: sześć) miejsc na rowery. U kolejowych przewoźników regionalnych wygląda to trochę lepiej. Nowe elektryczne zespoły trakcyjne (EZT) przewoźników regionalnych są bardziej dostosowane do potrzeb podróżnych z rowerami, ale też np. z wózkami dziecięcymi.
Podczas kupowana biletów spotkamy kilka niespodzianek. W PKP IC nie da się kupić biletu na rower i dla rodzica z małym dzieckiem równocześnie. Rower albo dziecko. Podobno ze względu na to, że miejscówki dla rowerzystów są przypisane w tym samym wagonie, co miejsce dla rowerów, żeby można było widzieć swój jednoślad. Podobno. Chyba raz nam się tak trafiło. Zazwyczaj siedzimy na drugim końcu wagonu, tyłem do rowerów. PKP IC tłumaczy się bezpieczeństwem, żeby nikt nam roweru nie ukradł. Rower przypinam zapięciem do wieszaka, po co mam na niego patrzeć przez całą podróż? Przy tym małe dziecko w ogólnym wagonie irytuje wielu podróżnych czasem nawet samą swoją obecnością, a co dopiero, gdy zapłacze… Szkoda, PKP, że nie ułatwiasz życia dorosłym podróżnym.
Stacje kolejowe i rowery
Mamy bilet dla nas i na rower, wiemy, jaki skład (prawdopodobnie) przyjedzie. Czas na dworzec. Stop! Jeżeli jedziemy bez przesiadek, to mamy na swojej trasie dwie stacje kolejowe. Tę, z której odjeżdżamy, którą prawdopodobnie znacie, ale czy znacie ją z perspektywy podróżnego z rowerem? Jeżeli nie, to w miarę możliwości przyjedźcie rowerem na sprawdzenie, jak się dostać na peron, z którego będzie odjeżdżał Wasz pociąg. Niestety, większość dworców jest źle dostosowana (powiedzmy szczerze: dworce kolejowe są niedostosowane) dla rowerzystów. Może się okazać, że rower nie zmieści się do windy na peron, nie ma podjazdu i trzeba go nosić po schodach. Jeżeli podróżuje się samotnie z lekkim rowerem – to mały problem. Gdy jedziemy rodzinnie i mamy dwa rowery, dziecko, przyczepkę plus trochę bagażu w sakwach, to takie noszenie może się okazać wyzwaniem. Dlatego warto sprawdzić opcje wejścia na perony z rowerem wcześniej i na pewno być na dworcu z większym wyprzedzeniem niż zwykle przed odjazdem pociągu.
Dworzec startu możemy sprawdzić. Co ze stacją docelową, jeżeli wcześniej na niej nie byliśmy albo byliśmy bez roweru i nie zwracaliśmy uwagi na udogodnienia? Niestety PKP Polskie Linie Kolejowe S.A., które są operatorem, zarządcą większości stacji, dworców kolejowych w Polsce, nie umieszczają informacji na temat dostępności stacji dla rowerzystów. Możemy się częściowo posiłkować informacjami przeznaczonymi dla osób z niepełnosprawnością ruchową, poruszających się na wózkach, ale nie wszystkie będą dla nas przydatne i nie wszystkie zgodne z rzeczywistością na miejscu. Najlepiej poprosić kogoś na miejscu o sprawdzenie, jak wyglądają perony i czy można się z nich bez problemu wydostać rowerem. Jeżeli nie mamy takiej możliwości, pozostaje poszukać w sieci, może będą jakieś aktualne zdjęcia, zapytać w mediach społecznościowych, jak wygląda przystosowanie do rowerów naszej stacji docelowej.
Stacje, sprawdzone, bilety są – to jedziemy. Pozostaje mieć nadzieję, że odpowiednio zestawiony pociąg zostanie podstawiony i że nie będzie zbyt przepełniony. Kolej ostatnio cierpi na klęskę urodzaju: za dużo podróżnych, za mało wagonów, za mało pociągów. Kto by się spodziewał wzmożonego ruchu pasażerskiego w okresie wakacyjnym, no kto?
W następnych wpisach postaram się opisać regionalnych przewoźników oraz przedstawić typy i oznaczenia wagonów rowerowych jeżdżących po torach w Polsce.
Jeżeli macie jakieś pytania odnośnie do podróży z rowerami to śmiało, pytajcie w komentarzach tutaj lub zapraszamy na naszego Facebooka lub Twittera.