Wybieramy pierwszy rowerek i uczymy się jeździć

porady

Wiosna w pełni, skończył się rowerowy maj, a chcielibyśmy, żeby rowerowy był cały rok. I trochę tak jest. Na drogach rowerowych panuje bardzo duży ruch, w Krakowie są miejsca, gdzie w godzinach szczytu bywa bardzo tłoczno. To osoby jadące do pracy, dzieci – do szkoły, ale też te młodsze w drodze do przedszkola, na rowerze.

Nasz przedszkolak ma już 5 lat, przed chwilą przesiadł się z rowerka 14” na 16”. Nowy rower, nowa radość, a sama przesiadka była zupełnie niezauważalna, wsiadł i pojechał. Dlaczego? Jak to się stało? – takie pytania zadają nam mniej rowerowi znajomi. Otóż podeszliśmy poważnie do tego, jak dziecko zapoznawało się z rowerem.
W sieci często pojawiają się dyskusje o wyborze pierwszego roweru dla dziecka i sposobach nauki jazdy na rowerze. Nie ma idealnego rowerka, który przypasowałby każdemu dziecku, tak jak nie ma metody nauki, która będzie uniwersalna.  Warto jednak zwrócić uwagę na kilka czynników.

Należy przede wszystkim zadać sobie pytanie czy dziecko jest gotowe. Dzieci rozwijają się różnie, samodzielną jazdę na rowerku może zacząć jak ma 3 lata, a może mając 5-6 lat, w zależności od umiejętności, rozwoju motoryki. Zmuszanie wcześniej tylko może zniechęcić. Ważna jest kwestia wzrostu – u nas była gotowość do roweru z pedałami, ale dziecko było za drobne na rower, nawet najmniejszy rower był zbyt duży. Bardzo pomaga w późniejszej nauce rowerek biegowy.

Rowerek, jeżeli ma nie zniechęcić do nauki i do jazdy, musi być dostosowany wielkością, a przede wszystkim wagą do dziecka. Najtańsze modele „marketowych” rowerków na kołach 14” (najczęściej spotykany rozmiar kół w najmniejszych rowerkach z pedałami) ważą około 10 kg! Dla porównania mój stalowy gravel w rozmiarze L waży 11 kg. 3-, 4-latek uczący się jeździć na rowerze waży średnio 13–15 kg. Ja ważę 82 kg. Proporcje mówią same za siebie. Do tego należy dodać, że dziecko się uczy nie tylko jeździć; motoryka dziecka dopiero się kształtuje. Jakbym dostał rower ważący około 60 kg, to… pewnie bym pojechał, ale ja już umiem jeździć. Przewrócony rower bym podniósł, ale dziecko? Jak ma sobie poradzić z takim ciężarem, gdy ciało jeszcze nie słucha tak, jak w przypadku dorosłego człowieka? Jaki byłby komfort takiej jazdy? I jaka przyjemność dla dziecka?! Ostrożnym byłbym też w przesadzaniu w drugą stronę. Mam tu na myśli karbonowe rowerki dla dzieci o wadze około 3 kg, bo takie też widziałem. Ultralekki rower też nie ułatwi nauki, będzie trudny do opanowania, bo z kolei będzie „uciekał”. Poza tym karbon jest delikatny i nie lubi uderzeń, a w początkowych etapach nauki wypadków, upadków może być dużo. Rowerek dla dziecka nie powinien być zbyt delikatny, wiemy, że dzieciom zdarza się być mało delikatnymi. Pierwszy rowerek 14-calowy nie powinien być cięższy niż 6-7 kg, jak będzie lżejszy, w okolicach 5 kg, to super.

Z kolei wielkość musi być dostosowana do wzrostu, a bardziej do przekroku – czyli długości nogi mierzonej po wewnętrznej stronie – oraz zasięgu ramion. Pozycja dziecka powinna być lekko pochylona – około 60°, jak u dorosłego na rowerze trekingowym. Pozycja bardziej wyprostowana (90°, jak w rowerze miejskim) podnosi środek ciężkości i wymaga więcej wprawy. Trudniej się wtedy manewruje, rower jest mniej zwinny, a dziecku ciężej opanować jazdę. Zbyt pochylona pozycja – 45° i mniej – będzie po prostu niewygodna. Co więcej nisko pochylona głowa utrudnia obserwowanie otoczenia, a podczas nauki jazdy to widoczność jest bardzo ważna, przeszkód na drodze wiele.

Rowerek powinien mieć dwa ręczne hamulce, torpedo będzie fajne, ale raczej w większych rowerkach, kiedy jazda już będzie opanowana i będzie można ćwiczyć widowiskowe hamowania. Dalej mamy rożne ułatwiacze, np. popularna marka Woom stosuje blokadę zakresu obrotu kierownicy, nie da się zrobić bardzo ostrego skrętu, co w początkowych etapach nauki będzie bardzo przydatne. Innym rozwiązaniem tego producenta są kolorowe klamki hamulcowe, tył jest zielony – żeby łatwiej go odróżnić od przodu, bo, jak wiemy, gwałtowne hamowanie przednim hamulcem może skończyć się nieprzyjemnie. Nie mam przekonania do tego rozwiązania, bo może spowodować przyzwyczajenie, a inne rowery tego nie mają.

O kwestiach technicznych powinni pamiętać rodzice, a dziecko? Dziecku rowerek ma się podobać! Pozostałe elementy – mocowania błotników, koszyczki etc. – to dodatki, mogą, ale nie muszą być.

Gdy rowerek biegowy jest już super opanowany, to czas na „prawdziwy” rower.

U nas przyszły użytkownik wybierał pomiędzy Woom 2 i Earlyrider Belter 14”. Wybór padł na Earlyrider. Przyzwyczajanie do nowego, większego i cięższego roweru rozpoczęliśmy od jazdy na ER jak na biegowym, z odkręconymi pedałami i obniżonym siodełkiem. Wprawy wymagała szersza kierownica, co za tym idzie bardziej sterowna i wrażliwa na skręty, a przede wszystkim hamulce – nasz biegowy rowerek nie miał hamulców.

Ciekawe zestawienie 16″ rowerków zrobił Grzgorz z 244blogrowerowy, znajdziecie wśród nich też mniej popularne marki jak KuBikes, Puky, Bungi oraz polskiego producenta Roko Bikes

Opanowanie nowego pojazdu w starym trybie biegowym poszło błyskawicznie. Przyszedł czas na kręcenie pedałami i złapanie równowagi. Na początku małe zastrzeżenie, każde dziecko jest inne i nie ma uniwersalnego podejścia i metody nauki, to, co się sprawdziło u nas, niekoniecznie sprawdzi się u innych.

Odradzamy boczne kółka, z naszych doświadczeń „rozleniwiają” ucznia, powodują dodatkowy opór toczenia, więc wymagają więcej siły. U dziecka które ma trochę wyćwiczony balans na rowerku biegowym dokręcane kółka uwsteczniają.

Sztywny kijek przymocowany do sztycy siodełka jest lepszym rozwiązaniem. U nas był mały problem z mocowaniem kijka kupionego bez przymierzenia do roweru. Przy nisko opuszczonym siodełko, był pod lekkim kątem co utrudniało złapanie równowagi. Po dwóch próbach zrezygnowaliśmy z kijka. Ale co w zamian?

Metoda holenderska – wsparcie à la kijek, ale elastyczne. Szalik, dłuższa apaszka pod ramiona dziecka i jedziemy, a raczej… biegniemy obok. Elastyczność wsparcia wymusza na dziecku balansowanie i próby utrzymania równowagi. My podtrzymujemy i chronimy przed upadkiem. Dwa okrążenia po alejce w parku i młody rowerzysta pojechał. Była niesamowita radość i duma z pierwszej samodzielnej jazdy.

Na pewno też pomogło równoczesne pojawienie się u nas holu – FollowMe, który też pozwalał przyzwyczaić się do nowego roweru i motywował do odłączenia się, i wspierał chęć samodzielnej jazdy.

To było ponad dwa lata temu. Teraz młody rowerzysta jest już doświadczonym młodym rowerzystą. Oczywiście nie obyło się bez upadków, wypadków, zderzeń z przeszkodami, wszystkie na szczęście zupełnie niegroźne. Co najważniejsze: jeszcze się nie zdarzyło, żeby po upadku odmówił dalszej jazdy.

Jakiś czas temu dostał większą wersję tego samego modelu, na którym uczył się jeździć.  Early Rider Belter, z większymi kołami 16”. Wybrał kolor srebrny, choć Early Rider ma teraz w ofercie wersje kolorowe. Wyraził jedynie życzenie, by uchwyty kierownicy i pedały były pomarańczowe.

Dziękujemy www.rowerystylowe.pl za wypożyczenie rowerków do testów. Jeżeli poszukujecie rowerka, a może akcesoriów do niego to polecamy kod: bikewithkids otrzymacie 5% rabatu w ich sklepie.