Od pierwszych testów i pierwszych wrażeń z Load 60 już trochę minęło, a dokładnie 3 lata. „Krokodyl” jest naszym głównym rodzinnym środkiem transportu od lutego 2022.
Czy 10000 km w 3 lata to dużo? Tak i nie. Znamy właścicieli cargo, którzy tyle przejeżdżają w rok, znamy też takich, którzy robią ~1500 km rocznie. Nie jeździmy na rekord, nie ścigamy się, liczymy kilometry informacyjnie, oraz dla utrzymania regularności serwisowej. Zdążyliśmy się dobrze poznać z naszym „Krokodylem”. Mieliśmy też okazję przetestować wiele różnych rowerów cargo dostępnych i niedostępnych na PL rynku.













Czy wiedząc to, co teraz, wybralibyśmy inny rower cargo? Nie! Chyba że nowszą wersję Load4 60. Nie ma sprzętów idealnych, jednak Load 60 sprawdza się u nas znakomicie. Jeździ z nami na co dzień po Krakowie, jeździ na dalsze wycieczki koleją i do lasu.

Jak niektórzy nazywają cargo – rowerowy SUV. Pełna amortyzacja w rowerze cargo, to jest teraz coś bez czego sobie nie wyobrażam takiego roweru do jazdy na co dzień po polskich DDR i drogach. Więc „Krokodyl” ma bardzo wąską grupę ewentualnych następców.
Czy jest to rower bez wad? Nie! Konstrukcja jest dobrze dopracowana, ale nie udało się uniknąć niewielkich mankamentów. Pierwszym jest namiot – pisaliśmy o tym w recenzji. Otwieranie „kabrioletowe” do góry nie jest najwygodniejszym rozwiązaniem, zwłaszcza przy kiepskich warunkach atmosferycznych. O wiele lepiej jest to rozwiązane w „większym bracie” Load 75 i np. najnowszym Packster2 70 Buggy.


Konstrukcja namiotu Load60 z zagięciem na przezroczystej folii spowodowała, że po dłuższym użytkowaniu pojawiła się mała dziura w folii. Uważam, że wymiana całego namiotu z tego powodu była by marnotrawstwem. Sprawę szybko rozwiązał klej i łatki do namiotów i materacy dmuchanych. Szczelnie jest, a łatka nie przeszkadza.

Druga rzecz to już nie wada, ale preferencje użytkownika. Kierownica. Żeby lekko zmienić sylwetkę jadącego, wyprostować zamieniłem prostą kierownicę na tzw. jaskółkę. Rower nie stracił nic ze swojej dynamiki, a rowerzysta zyskał trochę wygodniejszą pozycję (to zależy bardzo od preferencji rowerzysty), Młody pasażer nie składał nigdy skarg i zażaleń na wygodę wewnątrz. Ma luksus, w środku jeździ sam. Ma miejsce na swoje książki, ma głośnik i lampki. Zawsze po testach różnych rowerów cargo, domaga się powrotu do swojego „zielonego” cargo. Jedynym wyjątkiem z którym się ciężko było rozstać był czerwony Packster 70 Riese&Müller w wersji z pełną amortyzacją. Pasażer oczywiście rośnie i nadejdzie chwila kiedy Load 60 stanie się za ciasny i chyba następca został już wybrany.


Funkcjonalnie nie zamienilibyśmy na inny rower, a eksploatacyjne, serwisowo? Też nie!
Trzy lata intensywnego użytkowania w różnych warunkach, jeździmy rowerem cały rok -13°C i +30°C są nam nie straszne, śnieg i deszcz też nie. Jeździmy po mieście, czasem skaczemy przez dziury i krawężniki, czasem jeździmy po lesie.
Sprawność roweru w takich warunkach jest ważna i nie ma on łatwo, a regularne przeglądy są istotne. Nasz Load 60 przechodzi 2 pełne przeglądy rocznie w Towarowe.pl, oraz ewentualne wymiany eksploatacyjne w razie potrzeby.
Po ponad 2 latach wymienić trzeba było chwyty na kierownicy i gumkę od manetki Enviolo – wytarły się mocno – miały prawo. Na wiosnę 2024 wymieniliśmy linki od przerzutki, bo się już za mocno rozciągnęły. Klocków hamulcowych nie liczę, komplet tarcz zmienialiśmy raz. Normalna eksploatacja intensywnie używanego roweru.
Do awarii możemy zaliczyć:
Pęknięcie paska napędowego Gates po 6500 km – wymieniony szybko na gwarancji. Prawdopodobnie wada ukryta, bo nie było śladów zużycia, a paski zazwyczaj do 10000 – 12000 km przebiegu wytrzymują.
Wyciek oleju z tylnego amortyzatora przy przebiegu 8600 km – ze względów terminowych wymiana na nowy i naprawa starego z zostawieniem jako zapas.
Wymianę obręczy tylnego koła. Pojawiły się drobne pęknięcia – niestety jakość naszych dróg daje się we znaki, a obręcze kół w cargo nie mają lekko z dziurami i krawężnikami. Obręcz raczej powinna zostać zaliczona do części eksploatacyjnej – zużycie na dziurawej infrastrukturze.
Zerwanie szprychy przez zapomnienie otwarcia blokady o-lock zrzucam na zaspanego użytkownika.
Biorąc pod uwagę intensywne użytkowanie w prawie każdych warunkach. Dziury, krawężniki, mróz i upał uważam, że lista przypadłości, jakie miał nasz „Krokodyl” jest naprawdę krótka i co również ważne mało kosztowana w porównaniu do kosztów serwisu auta. Pracujemy nad dokładnym wyliczeniem kosztów utrzymania cargo, ale tabelki nie są naszą mocną stroną, więc praca idzie powoli. Mam nadzieje, że wkrótce się pojawi tekst na ten temat.
Wybór roweru cargo prawie sześć lat temu okazał się strzałem w dziesiątkę. Decyzja kupna „Krokodyla” Load 60 Riese&Muller była rozbiciem banku. O następcy myślimy tylko ze względu na rosnącego pasażera i wszystko wskazuje że pozostaniemy z Riese&Müller.