Rok 2025 przestał już być nowy i się rozpędził. Mam nadzieję, że nie jedzie w stronę ściany, bo już kilka wybojów doświadczyliśmy od 1.01.2025, tych prywatnych i tych ogólnych.
Z postanowieniami noworocznymi i podsumowaniami roku poprzedniego zazwyczaj mam na bakier. Kilka planów na 2025 wprawdzie mam, ale na razie cii…, a z podsumowań… przy przenoszeniu się do nowego kalendarza i przeglądaniu notatek powstała subiektywna lista sprzętów okołorowerowych, które po prostu wprowadziły nową jakość, niekoniecznie będąc najnowszymi gadżetami wydanymi w 2024 roku.
Zaczynamy dynamicznie!
Lekki rower ze wspomaganiem elektrycznym – UBN Five Single Speed od Riese&Muller. Pełna recenzja na blogu tutaj. Rower który mnie wtedy oczarował i nie mogłem się z nim rozstać. Na chwilę musiałem, ale po krótkich negocjacjach z przedstawicielem producenta egzemplarz testowy wrócił do mnie na stałe.

Ktoś powie, rower jak rower. Otóż nie! Ponieważ rower to mój podstawowy środek transportu na co dzień, jaki to jest rower – ma ogromne znaczenie. Jeżdżę cargo, jeżdżę holenderskim mieszczuchem, czasem małym składakiem. Zazwyczaj rano decyduję, czym pojadę, rower wybieram w zależności od potrzeb danego dnia. Odkąd pojawiło się cargo ze wspomaganiem elektrycznym, często to był pierwszy wybór, nawet jak nic kwalifikującego się na przewóz cargo nie było w planie. Dlaczego? Bo cargo ma wspomaganie, można wrzucić plecak i już. Mieszczuch bez wspomagania jest super, mniejszy, lżejszy i elegancki, ale często znajdywała się jakaś wymówka.
Cargo jeździ się bardzo dobrze, ale to taki rowerowy SUV. Czasem potrzebuje więcej miejsca i dynamiki roweru szosowego, a ostrego koła nie mam. UBN Five ma wspomaganie, jest elegancki, jest lekki – waży tyle, co moja miejska holenderka bez wspomagania. Oraz oferuje dynamikę prawie taką jak ostre koło, a na pewno taką frajdę z jazdy.
Rok 2024 rowerowo u mnie został zdominowany przez UBN Five. Zmienił też wyjazdy służbowe. Zazwyczaj jeździłem bez roweru, czasem brałem zwykłego mieszczucha, ale w pociągu miejski rower z racji konstrukcji, geometrii bywa kłopotliwy, zwłaszcza w dużym rozmiarze ramy, a brak wspomagania często ogranicza zasięg dojazdów. Większość e-bike’ów również bywa kłopotliwa ze względu na wagę. UBN Five ze swoją lekkością i ultraprostą konstrukcją stał się idealnym kompanem podróży koleją. Na miejscu rozwiązuje problem transportu lokalnego. W połączeniu z Thule Paramount, o którym za chwilę, stanowią idealne rozwiązanie na co dzień po mieście i na wyjazd służbowy. Szybko, elegancko zawozi na miejsce, a przy okazji można pozwiedzać. Z roweru widać więcej.
Sakwo-plecak Thule Paramount. Pełna recenzja jest tutaj. Od tamtego czasu jest moim podstawowym plecakiem-sakwą codzienną. Miałem okazję dobrze przetestować przez te kilka miesięcy produkt Thule i przyznam, że nie znalazłem słabych stron.
Dokładnie takiego rozwiązania mi brakowało, odkąd zacząłem, a raczej wróciłem do codziennego poruszania się rowerem po mieście. Mieści komputer, akcesoria, wszystkie „przydasie” EDC i zostaje miejsce na niewielkie zakupy po drodze do domu.

Czasem się zastanawiam, czy nie przydałoby się coś tego typu, jednak trochę mniejszego, ale przy okazji pierwszego wstąpienia do sklepu w drodze z pracy myśl od razu znika.
Prezentuje się bardzo dobrze i jest przede wszystkim wygodna, łatwo i szybko zmienia się funkcję sakwa-plecak. Bez problemu pakuje się w nią na dwudniowy służbowy wyjazd.
Sakwo-wiaderko Coolcave Pannier od Specialized. Rozwiązanie genialne w swojej prostocie. Sztywna sakwa przypominająca wiaderko. Idealny kompan codziennego poruszania się rowerem po mieście. Można wrzucić torbę/plecak z komputerem, worek z rzeczami na basen lub zakupy z warzywniaka. Pierwszą sztukę do testów, czy się sprawdzi, kupiliśmy około 3 lata temu. W grudniu dołączyła trzecia. Teraz każdy rower ma swoje wiaderko, cargo i nasze dwa miejskie. Tworzywo, z którego są wykonane, jest mocne i nawet przypadkowe uderzenie ciężkimi drzwiami nie jest dla niego groźne.

Zestaw miękka sakwa lub plecak (Thule) plus sztywne „wiaderko” od Specialized na rowerze miejskim jest w naszym przypadku najbardziej optymalny. Coolcave zasługuje na osobną recenzję, często o nią pytacie, widząc zdjęcia w naszych kanałach SoMe. Obiecujemy, że recenzja w końcu się pojawi.

Oświetlenie Supernova, będzie grupowo, bo to nie jest jeden produkt. O tym, jak ważne jest oświetlenie na rowerze, pisaliśmy tutaj.
Różnych lampek przeszło (pewnie jak każdemu rowerzyście) przez rowery wiele. Jeżeli rower jest naszym codziennym środkiem transportu, to oświetlenie nie jest tym, gdzie można iść na kompromis. Takie są lampki od niemieckiego producenta Supernova. Pierwszą lampką z tej firmy, jaką mieliśmy, to M99 mini na naszym cargo Load 60 Riese&Muller. Lampka z funkcją długich świateł i co najważniejsze z odcięciem – nie oślepia jadących z naprzeciwka. Druga V521S zastąpiła wysłużoną lampkę na miejskiej Gazelle – użytkowniczka domagała się zmiany, widząc jak świeci M99 mini na cargo.
Nasz najmłodszy rowerzysta w tym roku zaczął więcej i częściej jeździć samodzielnie na swoim rowerku, a on szczególnie musi być widoczny i dobrze widzieć wszystkie potencjalne hopa-hopa. Próbowaliśmy kilku rozwiązań – albo za słabe oświetlenie drogi, albo bardzo krótka praca na baterii.

Problem rozwiązały listopadowe wyprzedaże i tak trafiła do niego Supernova Airstream 2, a przy okazji wyżej wymieniony UBN Five dostał aktualizację lampki z Mini 2, bardzo fajnej, ale brakowało mi opcji długich świateł jak w cargo, na Mini 3 Pro, bonusem okazał się tryb dzienny, który automatycznie przełącza się na tryb drogowy, jak się robi ciemniej. Teraz trybu dziennego brakuje mi w cargo.


Każda z wymienionych lampek zasługuje na osobną recenzję. Mam nadzieję, że przynajmniej część uda się niedługo dokładniej opisać.
Apple Watch Series 10. Co ma smartwatch do rowerów? Dużo.W niektórych recenzjach „przegrywa” ze sportowymi smartwatchami, bo bateria, bo mało danych z treningów i postępów. Tylko AW Series 10 nie jest zegarkiem treningowym dla profesjonalnego albo aspirującego do profesjonalnego sportowca. To jest zegarek codzienny, ma ułatwiać nam drobne czynności, jak brak konieczności wyciągania karty, telefonu żeby zapłacić, otworzyć smart zamek, pokazać powiadomienie o nieistotnym mailu z pracy i istotnym sms od dziecka. Przy okazji monitoruje naszą aktywność i czasem zachęca żeby odejść od biurka i pójść na spacer, a może na rower!


Rower! Ponieważ mam kilka rowerów, do tego też dużo rowerów testuję, to tak naprawdę co roku nie wiem, ile km łącznie na rowerach przejechałem. Czasem notuję, czasem zapominam i statystyka nie wychodzi zbyt dokładnie, w 2024 orientacyjnie wykręciłem ok. 13 000 km – mniej raczej nie, bo prędzej czegoś nie dopisałem, a nie dodałem na zapas. Prowadzić tabeli w tym roku nie będę próbował. Od początku stycznia, bez względu na rower staram się pamiętać o zatwierdzaniu wykrycia jazdy przez Apple Watch i sprawdzam, co się w aplikacji Fitness zapisuje. Oczywiście, pojechałem kilka razy bez zegarka, ale uznajmy to za margines błędu. W styczniu 2025 wykręciłem 331 km, czyli przebieg z tych raczej mniejszych miesięcznych, a to dla tego, że nie udało mi się wyrwać na żadną sportową jazdę, a miejskich kilka dni wyrwała choroba dziecka. Dzięki AW udało się zapisać jazdy każdym rowerem, bez spisywania liczników – trzeba tylko pamiętać o zatwierdzeniu jazdy.
Jest jednak funkcja Apple Watch która moim zdaniem dla codziennego rowerzysty jest lepsza niż statystyki jazdy.
Otwieranie zapięcia rowerowego za pomocą Apple Watch. W tej chwili działa to z zabezpieczeniami Abus z serii Abus One – Bordo 6500, którego recenzja tutaj, oraz nowszym Bordo 6000, łańcuch Yardo oraz blokada tarczy hamulcowej Detecto. Podchodzę do roweru, zegarek wykrywa zapięcie, tapnięciem potwierdzam otwarcie albo ustawiam automatyczne otwarcie przy wykryciu zegarka lub telefonu w określonej odległości. Piiip, tap/pac odpinamy i jedziemy.
Wszystkie wymienione wyżej sprzęty zmieniły sposób i jakość codziennego poruszania się rowerem. Słowo „jakość” pojawia się tu nie bez powodu. Dopracowanie najdrobniejszych detali, funkcjonalność, przemyślenie zastosowanych rozwiązań jest wspólną cechą tych wszystkich bardzo różnych od siebie produktów.
A Wy macie jakieś ulubione gadżety okołorowerowe?